TOUR DE POLOGNE -
Ruszyli ze startu wspólnego, pierwsze minuty peleton jechał razem.
Podjazdy, premie lotne rozstrzygane były przez fotokomórkę.
Następnie w góry i tu już było widać różnice stylu i klasy
zawodników. Dwóch "uciekinierów" zaczęło mocno cisnąc ,
zmieniali się na prowadzeniu czując na plecach grupę pościgową.
Smak zwycięstwa był bliski kiedy z dalszej pozycji
zaatakował dotąd nieznany zawodnik, kiedy przekroczył linię mety - padł.
Mocno nawodnieni ruszyli do drugiego dnia zawodów , od startu ciężkie podjazdy
dały się we znaki. Duchota była nie do przyjęcia.
Kierownik grupy zachęcał do większej aktywności i mobilizacji w zespole.
Wreszcie zarysowała się czołówka składająca się z zawodników z długoletnim
doświadczeniem.
Ostatnie zakręty przed metą pokonali w ścisku i wręcz idąc po badzie.
Wpadli na metę z uniesionymi rękoma. Zwycięzca wzlatywał do góry podrzucany
przez tłum a potem już były tylko uściski , uściski ....
***
Dziękujemy za zaproszenie i miłą atmosferę w czasie obchodów święta stacji,
SOBOTA – COCOCABANA , NIEDZIELA - FERRAZ.
ciekaw kto padł,he,he...
OdpowiedzUsuńmartwi mnie nieobecność Marty...
OdpowiedzUsuńno to jeszcze dodam że na pierwszym zdjęciu wyglądacie jakby was ktoś związał plecami do siebie i kazał iść.to jakiś nowy sport?No i kiedy wracacie?Macie już kajuty na markizie,princesie albo innym członku rodziny królewskiej?
OdpowiedzUsuń