W pierwszy dzień świąt zjedliśmy smażoną nototenię włąsnoręcznie złapaną przez Piotra B.
Piotr sam opisuje to zdarzenie w kilku słowach :
-nurkujemy
-widzę rybę
-podpływam
-otwieram siatkę
-ryba sama wpływa do siatki
-potem ważenie
-kasa, płacę kartą
-wynurzenie
jakie to proste :-)
zapomniał dodać , że ponton mieliśmy zaparkowany pod Urbankiem
O ile poznałem Piotra B. to ma już specjalne mokre miejsce na ryby.
OdpowiedzUsuń